– Zmień kolor przycisku, a sprzedaż wzrośnie o 30%.
– Twoje UX jest „beee”, ale my mamy sekretne patenty.
– Nasz audyt jest darmowy i pokaże, że potrzebujesz nas bardziej niż wody.

Brzmi znajomo?
To nie cytaty z taniego webinaru, tylko realne fragmenty ofert, które trafiają do właścicieli e-commerce.
I wielu z nich… to kupuje. Dosłownie.

💸 Płacą za:
– screeny cudzych kampanii jako „portfolio”
– 12-miesięczne umowy z karami za wyjście
– „strategię” polegającą na wrzuceniu baneru i hasła: „kup teraz”
– obsługę przez juniora, chociaż w ofercie był „ekspert z 10-letnim stażem”

Problem?
Nie tylko w tym, że tracą pieniądze.
Gorsze jest to, że tracą zaufanie do całej branży.
Uczciwe agencje muszą potem leczyć poparzenia po cudzych obietnicach.

📌 Jak się bronić?
– Pytaj, kto konkretnie będzie prowadził Twoją kampanię.
– Domagaj się dostępu do kont reklamowych (to Twoje dane, nie ich).
– Jeśli ktoś gwarantuje liczby przed poznaniem Twojego biznesu – uciekaj.
– Poproś o case z budżetem, celem, czasem trwania – nie tylko wykres.
– Gdy masz wątpliwość, skonsultuj ofertę z kimś z doświadczeniem. 10 minut wystarczy, by odsiać marketingowe mambo-jambo.

🤝 Zamiast cudotwórców – szukaj ludzi, którzy potrafią zadawać trudne pytania.
A jeśli jesteś jedną z tych uczciwych agencji – wiedz, że nie jesteś sam_a.
I że warto budować zaufanie, nawet jeśli to nie tak szybki deal jak czapka gruszek.
👀 Spotkałeś się z „magiczną” ofertą e-commerce?
Wrzuć przykład – bez nazw, z życia. Ku przestrodze.

Kategorie: E-COMMERCE