Jeszcze niedawno wystarczyło mieć stronę www, w którą wciśnięto wszystkie możliwe frazy: „fryzjer Ochota”, „fryzjer blondy”, „fryzjer tani Warszawa”.
Google łykał to bez większego sprzeciwu, a klient – znużony, ale jednak – przewijał kolejne wyniki i klikał tam, gdzie pozycja była najwyższa.
Ta era właśnie się kończy.

Asystenci AI nie będą pokazywać dziesięciu linków. Oni odpowiedzą od razu:
„Najbliżej masz Salon X, wolny termin jutro o 18, specjalizacja w blondach, cena od 250 zł.”. Koniec scrollowania. Decyzja zapadnie w ułamku sekundy.

I tu pojawia się pytanie, które każdy lokalny biznes powinien sobie zadać:
z czego ta sztuczna inteligencja ma wziąć dane o mnie?

Jeśli masz tylko wizytówkę Google z kilkoma zdjęciami i godzinami otwarcia – AI powie: „firma istnieje”. Ale nic więcej. Nie poda szczegółów, nie zarezerwuje terminu, nie zbuduje narracji o twojej specjalizacji.
A wtedy przegrasz z tym, kto zadbał o pełny profil, aktualne ceny, recenzje z kontekstem i… dobrą stronę www.

Tak, stronę. Tylko że nie w starej roli, jako maszynka do SEO. Dziś to nie „baner pod roboty”, ale encyklopedia twojej firmy. Z klarowną ofertą, cennikiem, zdjęciami, FAQ. Ustrukturyzowaną tak, by AI mogło zrozumieć i powtórzyć to dalej klientowi. Bez tego zostajesz zakładnikiem opinii i zdawkowych komentarzy w mapach.

Dlatego jeśli prowadzisz lokalny biznes, skup się nie na tym, jak jeszcze wyżej wyskoczyć w Google, ale jak dać AI pełną, spójną i aktualną historię o sobie. Bo to ona – nie frazy kluczowe – będzie za chwilę decydować, czy klient trafi do ciebie, czy do konkurenta.

Kategorie: Bez kategoriiSEO